Mondraker Panzer, Panzer R, Panzer RR

Mondraker to stosunkowo młoda, hiszpańska marka, która z roku na rok coraz bardziej zaskakuje i przedziera się do pierwszych szeregów najbardziej rasowych maszyn. Jak jest w przypadku fatów? Podobnie. Z resztą zerknijcie sami!

W obecnym roku model Panzer bardzo mocno zaznaczył swoją pozycję na rynku. Wielu myślało, że faty to chwilowa moda, jednak tej siły i tego trendu nie da się zatrzymać. Prawdopodobnie dlatego w sezonie 2016 znajdziemy aż trzy niezwykłe propozycje z Alicante.

Rama każdego z Panzerów jest wykonana z aluminiowych, cieniowanych rur stopu 6061 w technologii stealth 2.0. Technologia ta pozwala na uzyskanie bardzo wysokiej sztywności przy rozsądnej wadze całej konstrukcji. Główkę ramy ujrzymy w standardzie tapered, co na szczęście staje się powoli regułą także wśród fatów. Pancerze teoretycznie zostały poprowadzone wewnątrz ramy, a praktycznie zamaskowano tylko jeden z nich, odpowiedzialny za pracę przedniej przerzutki. Dostępne będą aż 4 rozmiary ramy od S po XL. Każdy z nich cechować się będzie dość długą górną rurą, do czego Mondraker zdążył przyzwyczaić stosując „Forward Geometry”. Wszystkie wymiary rysują się następująco:

Najniżej plasowana wersja jest jedyną, sztywną konstrukcją w obecnej kolekcji. Panzera wyposażono w kompletny, amerykański napęd 2x10. Poza korbą i suportem Race Face’a wszystko sygnowane jest logiem Sram’a w większości z półki X5. W hamulcach plusem jest dopasowana kolorystyka, poza tym to bardzo podstawowa konstrukcja Shimano. W temacie ogumienia w kolejnym roku Mondraker postawił na lacze Kenda Juggernaut 26x4.5, niestety w wersji SPORT. W facie za prawie 7 koła spodziewałbym się czegoś więcej niż drutówki. Końcowa waga 14.9 kg jest wynikiem co najwyżej do przyjęcia.

Jak dla mnie najciekawszą propozycją z trio Panzerów jest model R. Jest to wersja o trafionej proporcji wyposażenia do ceny. Wizytówką roweru jest oczywiście Rock Shox Bluto, na którego w pierwszej kolejności większość osób kieruje wzrok. Uwagę przyciąga także żywsza kolorystyka. Pozostałe osprzętowe zmiany są wręcz kosmetyczne, jak np. nieco lepsze hamulce czy sam napęd. Panzer R przy tych wszystkich zabiegał utył do kwoty 9 000 zł i 15.9 kg.

Panzer RR to klasa sama dla siebie. Nie ma tu żadnych półśrodków. Wszystko z rozmachem i na bogato. Uwagę przykuwają koła, które w całości pochodzą ze szwajcarskiej fabryki DT. Pozytywnym zaskoczeniem są opony, nareszcie w wersji „PRO” i to one są głównym środkiem odchudzającym. Pamiętajmy, że waga takiej oponki w rozmiarze 26x4.0 to zaledwie 770g. Przyspieszenie musi być kosmiczne. Odchudzono także napęd i tym razem postawiono na rozwiązanie 1x11 XT. Wyścigowego Panzera RR wyhamować spróbuje Sram Guide R, powodzenia. Znajdziemy więc jakieś minusy tej wersji? Osobiście nie uważam za konieczność upchnięcie regulowanej sztycy RockShox Reverb, za którą prawie kupilibyście Panzera Junior dla swojej pociechy. Cena całego zestawu zawrotnie szybuje w górę. Na liczydle 14 000 zł. A waga? Piórkowa- 12.8 kg. 

Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem napisania o tłustych krążownikach Mondrakera. Uważam, że Panzery mają w sobie coś nieprzeciętnego i reprezentują wysoką klasę rowerową. Jest to bardzo udany projekt, który nie dość, że świetnie wygląda, to wyposażony jest w ambitny osprzęt. A jak jeździ? Mam nadzieję, że w niedługim czasie będzie nam dane się o tym przekonać, a Wam o tym przeczytać. Wszystko w rękach dystrybutora 7ANNA.

Bartosz Bidas