kross-29re-karbon

A cooo mi taammm.....mamy koniec starego i początek nowego roku, właśnie siedzę w pracy zamiast na imprezie - jednym słowem popuśćmy wodze fantazji i pobawmy się w spiskowych teoretyków. Temat....chmm z pewnością chwytliwy - karbonowy 29er made in Przasnysz.

Michał Śmieszek

My, Polacy, jesteśmy wspaniałym narodem, który bardzo szybko uczy się różnych zwyczajów od najlepszych. W tym wypadku będzie to tworzenie teorii spiskowych, których w mijających roku mieliśmy bez liku. Większość z nich dotykała tematu tabu, czyli pewnego samolotu i jednego rosyjskiego miasta. Ale były też o wiele ciekawsze np: "Dlaczego Hanka Mostowiak nie została pochowana na Wawelu" lub "Dlaczego o ramie Peak 29 pisaliśmy już w sierpniu, a nie po oficjalnej prezentacji". Wszystkie jednak przybladły parę dni temu w obliczu tajemniczego projektu karbonowego 29era, który ma wyjechać kiedyś tam, czyli pewnie pod koniec przyszłego roku, z przasnyskiej fabryki Krossa.

Wungiel jest nadal na topie, więc nie dziwota, że każda wzmianka o rodzimym 29erze z plastiku jest łakomym kąskiem, a brak informacji tylko podsyca atmosferę i buduje aurę tajemniczości wokół "nieistniejącego" produktu. Szczęście w nieszczęściu, że trafiają się takie okazje, jak ta opisywana w poprzednim artykule, gdzie ktoś, gdzieś tam puścił nieco farbę, ktoś inny dał cynk do jednej jedynej fotki krążącej w sieci. Bynajmniej nie chodzi tu o Radosława R., który ze zrozumiałych względów nie chciał się szczegółowo rozwodzić na temat testowanego przez niego roweru. Do kontynuacji wątku karbonowego 29era z Przasnysza zachęcił mnie, zapewne wbrew pierwotnym intencjom sam producent.

I fajnie...bo akurat Kross jest nadal polską firmą, a o polskie produkty trzeba dbać, czyli o nich mówić i dyskutować, krytykować i chwalić. Prawie jak Tamagotchi, chociaż to inne czasy. Być może stoi też za tym wizerunek jaki kreuje Kross, tj. firmy nie tylko powielającej znane wzorce, ukierunkowanej wyłącznie na łatwą kasę, lecz przede wszystkim pomysłowej, idącej z duchem czasów. Najlepszym przykładem tego drugiego, pozytywnego twierdzenia, są własne najnowsze konstrukcje Earth, karbonowe Levele A+ oraz nasz typ: 29ery z serii Level B. Sięgając pamięcią wstecz spokojnie dorzucimy do tego koszyka (moim zdaniem) bardzo udane stalowe 29ery Unplugged i Big Wheel.

Wracając do plastikowego 29era...Radek Rękawek szczerze przyznał, że testowana przez niego rama jest na 95% wersją, która pozostanie wyłącznie w jego pamięci i nie wejdzie do seryjnej produkcji. Prawdopodobnie zawodnicy Kross Racing Team sprawdzają jak w ogóle zachowuje się karbon w rozmiarze XL. Nie jest tajemnicą, że Kross sam nie produkuje karbonowych ram, lecz zamawia je w Azji - tak robi prawie cały świat. Widoczna na zdobycznym zdjęciu rama nie jest innowacją XXI wieku - ktoś, kto co nie co orientuje się w ofercie dalekowschodnich fabryk bez trudu dostrzeże wyraźne podobieństwo z modelami produkowanymi przez fabryki Xiamen lub HongFu.

Tym bardziej więc nie będzie zaskoczeniem geometria oraz walory czarnego Krossiarza, które moim zdaniem przedstawiają się tak (dla rozmiaru 19")

  • kąt główki: 70-71stopnie
  • kąt podsiodłówki: 72,5-73 stopnie
  • górna rura: 615mm
  • tylne widełki: 440-445mm (na zdjęciu bliżej im do tej drugiej wartości)
  • wysokość główki: ~ 105mm
  • rama raczej pod sztuciec 100mm
  • średnica sztycy: 31.6
  • waga realna: ~1180-1240
  • włókno T700 Torray

Miejsca na oponę nie zabraknie - laczki XC nie przekraczają przeważnie 55-56mm szerokości, a tu mamy około 75-80mm prześwitu. Rura podsiodłowa lekko podgięta, stożkowa główka, przewody i linki całkowicie schowane w ramę. Obecność szerokiej sztycy zupełnie zrozumiała - karbonowy Level B+ to nie karoca. Po wypowiedziach Radka, można mieć nieco wątpliwości odnośnie sztywności węzła suportu, ale obecne odczucia mogą być efektem wspomnianej mało wyczynowej konfiguracji - choćby wiotkich kół, lub "zwykłych" ramion mechanizmu korbowego Deore i równie standardowej mufy suportu BSA 68mm.

Kross 29er.png

kross-29re-karbon

Nie taki wilk straszny....jeśli to faktycznie przymiarka, to możemy śmiało oczekiwać bardzo sympatycznego sprzętu w finale. Dlaczego? Cóż, jestem optymistą i wierzę, że Kross będzie dążył do stworzenia własnej skorupy, tak jak to uczynił w przypadku Level A+. Bądź co bądź fabryka w Przasnyszu, to nie byle garażowa manufaktura tylko poważny zakład z poważnym biurem projektowym, który bez problemu stać na zamówienie własnej dopracowanej formy. Skoro taki On-One potrafił od zera zaprojektować doskonałą węglową ramę - o wiele większy Kross powinien zrobić to tym bardziej. Ale od czegoś trzeba zacząć - tą podstawą jest testowany, między innymi przez Radka, czarny Azjata.

Pójdę na całość! :) :) :)

Osobiście chętnie ujrzałbym ramę (nawet na bazie tu obecnej), która posiadałaby:

  • mufę suportu: BB30 lub chociaż BSA 73mm
  • mocowanie przerzutki przedniej Direct-Mount
  • zintegrowaną sztycę
  • brak ograniczenia wagowego do 100kg, nawet za cenę paru gram więcej.

A jakie jest wasze zdanie na temat "Kross Karbon 29er Prodźekt"?

Jeśli polskie 29ery okażą się bestsellerami w sezonie 2012, czego sobie i Wam życzę, to rok 2013 będzie stał pod znakiem karbonowej wojny Dawida z Goliatem. czyli manufaktury Mbike i wielkiej fabryki z Przasnysza. Byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby rękawicę podjął Luxtech z własną wizją węglowego 29era na zamówienie, ale....tu już uśmiech do Was, co by się Panu Jarosławowi przypomnieć. A na samiuśki koniec

Wszystkim naszym sympatykom i czytelnikom, karbonu lub/i cudownej stalóweczki życzę... już w Nowym Roku 2012