Santa Cruz V10

"Hasta la vista Bejbe! Jeszcze tu wrócem" Rzekł zachrypłym głosem Arnold parę(naście) lat temu. No i został gubernatorem Kalifornii. Co ma piernik do wiatraka? A HGW! Ważne za to, iż Santa wróciła do idei zjazdowca na wielkiej kiszce!

Michał Śmieszek

 

Pomysł na takiego tęgiego "strucla" nie jest niczym nowym. Parę firm już próbowało i jakoś ni du du. Świat Downhillu okazał się zbyt mały aby pomieścić tak wielkie toczydełka. #26notdead..never! - tak mówili. A jednak stało się. Ewolucja tras, ewolucja samych rowerów, doświadczenie zdobyte przez te kilka pięknych lat, gdy 29ery niemal całkowicie zdominowały rowerową scenę musiały w końcu zaowocować ostatnim aktem - reaktywacją idei zjazdowego 29era.

Kto mógł być tak szalony i porywać się z korbą na Słońce? Ja znam w sumie jedną poważną markę - Santa Cruz. :) :). Chłopaki ze słonecznego stanu kombinowali od jakiegoś czasu wraz ze swoją drużyną - Syndykatem. Mierzyli, przycinali linki, nakładali karbon tu i ówdzie, pletli z aluminium rockery. Cuda na kiju wściekłe węże....a po nocach testowali. W efekcie powstał kiler - Santa Cruz V10!

Santa Cruz V10 4

Na poczet tego wyjątkowego projektu powstały powiększone komponenty - jak np koła Enve M90s. Fox zapewnił odpowiedni, specjalny amortyzator, a Maxxis utuczone, zjazdowe papucie. Niejaki Chris King dostarczył dedykowane piasty w "nowym standardzie" - Asymetric Boost oraz specjalne łożyska sterowe, aby ujarzmić nieco geometrię tego potwora. Dobrze, że Santa ma swoją fabrykę w Chinach, gdzie mogli spokojnie złożyć rower do kupy i sprawdzić skuteczność kolejnych wersji węglowego szkieletu zjazdowca.

tryp 3b

Santa Cruz V10 3

V10 w wersji 29er to naprawdę kawał dobrej roboty, który wymagał potężnej "buszy muzguf". Jak zapewne wszyscy wiecie, większe koła wymuszają korektę wielu parametrów, szczególnie w tak wymagających jednośladach jak fulle "grawitacyjne". Taki sprzęt ma skręcać i fruwać z łatwością 26era, co do tej pory było raczej nieosiągalne. Dopracowanie charakterystyki zawieszenia, geometrii, np. wysokości suportu, rozstawu osi...etc, etc. Pierdyliard elementów. A tu proszę.. współpraca kilku fanatyków dwóch kółek i voila... Santa Cruz V10 29er. I bardzo dobrze, bo nasz rowerowy świat nie znosi pustki.

Santa Cruz V10 2

W sumie to na razie leję wodę, a o samym rowerze prawie nic. Zjazdowcem nie jestem, może dlatego :). Na pewno, rama jest z topowego karbonu, a łączniki aluminiowe i kastomowe do bólu, tak ja z resztą cały ten V10...Race Face, Sram, Enve, Maxxis - sama wierhuszka. Mnie za to kręci, że zjazdowe sławy, które miały okazję dosiąść nowy sprzęt, np. Greg Minaar, otwarcie mówią, że ten 29er jest przełomową konstrukcją, na której w końcu będzie można wygrywać zawody Pucharu Świata. Bo uzyskiwane czasy są znacząco lepsze od oklepanych 26erów i 650B.

Jedzie nowe, Panowie...a frunie jeszcze większe.

Photo: www.santacruzbicycles.com